2025-12-10 / Autor: Will Beacham, ICIS
Globalne rynki chemiczne przygotowują się na strukturalne trzęsienie ziemi w obliczu zaostrzających się napięć handlowych. Sektor chemiczny wkracza w okres głębokiej niepewności, w którym wyższe cła i eskalujące konflikty handlowe grożą rozmontowaniem wieloletniego modelu globalizacji.
Od 2 kwietnia br. – dnia, który prezydent USA Donald Trump ogłosił Dniem Wyzwolenia i który zapoczątkował najnowszą wojnę handlową – największe gospodarki borykają się z wolnym lub wręcz stagnacyjnym wzrostem, natomiast producenci chemikaliów zmagają się z niskimi cenami, marżami i zerwanymi łańcuchami dostaw.
Średnia stawka ceł amerykańskich wzrosła w USA z 2,4% na początku roku do szczytowego poziomu 28% w kwietniu, by ostatecznie ustabilizować się na 16,8% – najwyższym poziomie od 1935 roku. Tak gwałtowny skok mocno obciążył światowe przepływy handlowe, podkopał zaufanie i opóźnił decyzje inwestycyjne. Dla firm chemicznych konsekwencje są oczywiste: modele biznesowe oparte na eksporcie, które przez dekady dominowały w branży, znalazły się pod poważnym zagrożeniem.
Regionalizacja jako strategia przetrwania
W całej branży coraz wyraźniej rysuje się zwrot w kierunku bardziej lokalnych lub regionalnych łańcuchów dostaw – firmy na nowo oceniają swoje modele działania, by ograniczyć narażenie na ryzyko geopolityczne i wahania taryfowe.
Europejscy producenci, już wcześniej osłabieni słabym popytem, stoją przed dodatkowymi wyzwaniami. Oczekiwana umowa handlowa USA–UE może znieść cła na gotowe wyroby i chemikalia z USA, w tym na polietylen, obecnie obciążony stawką 6,5%. Tymczasem eksport amerykańskiego polietylenu do Europy już gwałtownie rośnie dzięki uruchomieniu nowych mocy opartych na etanie.
Równolegle chińscy eksporterzy mogą skierować się na rynek europejski, jeśli bariery amerykańskie się utrzymają – co zwiększa ryzyko nadpodaży.
Coraz głośniejsze są apele o większą ochronę regulacyjną europejskich łańcuchów wartości przemysłowej, w tym sektora chemicznego. Istnieje obawa, że kontynent stanie się zbyt zależny od importu zamiast budować odporną krajową bazę przemysłową.
Projekty chemiczne pod presją
Pomimo tych przeciwności niektóre wielkie inwestycje idą naprzód. Jednostka Borealis do odwodorniania propanu (PDH) o mocy 750 tys. ton rocznie w Kallo w Belgii ma ruszyć w drugim kwartale 2026 r., natomiast kraker INEOS Project One powinien zostać uruchomiony na początku 2027 r.
Oba projekty dodadzą znaczne moce olefinowe do rynku, który już dziś zmaga się z nadpodażą. Tymczasem wart 1,8 mld dolarów projekt Grupy Azoty projekt PDH-polipropylen znalazł się w niepewności po tym, jak spółka celowa złożyła wniosek o ochronę przed wierzycielami.
Pytanie brzmi, czy Europa jest w stanie utrzymać te inwestycje w warunkach strukturalnej zmiany. Konsolidacja wydaje się nieunikniona – w przyszłości dominować będzie garstka najwydajniejszych graczy. INEOS, korzystając z taniego etanu z USA, może wyrosnąć na niskokosztowego producenta w Europie, podczas gdy inni będą zmuszeni zamykać mniej konkurencyjne aktywa.
Nowa rzeczywistość dla branży chemicznej
Analitycy branżowi ostrzegają, że powojenny system handlowy „dobiega końca”, co zmusza producentów do fundamentalnego przemyślenia podstaw swojego działania.
Paul Hodges, prezes New Normal Consulting stwierdził, że sektor musi zdecydowanie przejść na regionalną produkcję i suwerenne łańcuchy dostaw.
- Modele biznesowe oparte na eksporcie w przyszłości nie będą działać. To po prostu smutny fakt – powiedział.
Hodges wskazuje dwa kluczowe trendy: konieczność lokalnej odporności dostaw oraz renesans popytu związanego z obronnością. „Przemysł obronny to ogromna szansa dla chemii – bez chemikaliów nie ma uzbrojenia” – zauważył.
W warunkach rosnących napięć geopolitycznych i osłabienia spójności NATO rządy ścigają się w zapewnieniu krajowej produkcji kluczowych materiałów, w tym amunicji.
Poza obronnością coraz większe znaczenie będą miały technologie recyklingu i gospodarki obiegu zamkniętego – producenci będą dążyć do ograniczenia zależności od importowanych surowców.
Hodges podkreśla, że realizm musi zastąpić pobożne życzenia: „Nie możemy już liczyć na gwarantowane rynki eksportowe, bo wchodzimy w świat protekcjonizmu”.
Dla producentów chemikaliów najbliższa dekada będzie wymagała zwinności, innowacyjności i gotowości do całkowitego przebudowania fundamentów swoich modeli biznesowych.
WięcejSklep
Książka: Surfaktanty i ich zastosowanie w produktach kosmetycznych
95.00 zł
Książka: Atlas Mikrobiologii Kosmetyków
94.00 zł
Książka: Zagęstniki (modyfikatory reologii) w produktach kosmetycznych
78.00 zł
“Chemia i Biznes” nr 6/2025
30.00 zł
"Kosmetyki i Detergenty" nr 4/2025
30.00 zł
Emulsje i inne formy fizykochemiczne produktów kosmetycznych. Wprowadzenie do recepturowania
108.00 zł
WięcejNajnowsze
WięcejNajpopularniejsze
WięcejPolecane
WięcejW obiektywie
Chemika Expo o wodorze
Tematem wiodącym tegorocznej konferencji Chemika Expo, organizowanej w Szczecinie przez Klaster...
HPCI idealne dla profesjonalistów
Targi HPCI Central and Eastern Europe to najważniejsze w regionie Europy Środkowo-Wschodniej wydarzenie...
Merytoryczne konferencje podczas Sepawy
Kongres SEPAWA 2025 w Berlinie skupił się na innowacjach w sektorze detergentów,...
Wiodące targi transportu i logistyki w Europie Środkowo-Wschodniej
TransLogistica Poland 2025, dwunasta edycja międzynarodowych targów transportu i logistyki, odbyła się...